piątek, 22 lutego 2013

Masło czy margaryna?

Słyszałam wiele sporów na temat stosowania masła i margaryny i myślę, że dla dużej grupy ludzi ta kwestia nie jest jasna. Dodatkowo sytuację utrudnia obecność na rynku "zdrowych margaryn", które wzbogacone są sterolami. Co wybrać?
Posługując się intuicją, stwierdziłabym, że masło - jako mniej przetworzone i mające więcej wspólnego z naturą, bo to ogólny klucz znajdowania jedzenia o lepszym wpływie na nasze zdrowie. Za tym stwierdzeniem przemawia wielowiekowa tradycja masła i geneza margaryny, która miała być jego tańszym odpowiednikiem (a w końcu hipermarketowy wymóg coraz tańszej żywności generuje słabą jakość tejże). Co mówi chemia?

                              TŁUSZCZE                              
Myślę, że podstawą oceny masła i margaryny, które traktujemy jako rodzaj tłuszczów w codziennym użyciu, powinna być właśnie jakość zawartych w nich tłuszczów. Masło zawiera prawie połowę więcej tłuszczów nasyconych (jedna łyżka to 7 ich gram, co daje połowę zalecanego dziennego spożycia) niż margaryna, ale tylko margaryna zawiera mocno przetworzone tłuszcze trans. Różnica w złym oddziaływaniu tych dwóch rodzajów tłuszczów polega na tym, że o ile tłuszcze nasycone są w stanie podwyższyć poziom złego cholesterolu (i dobrego jednocześnie), to tłuszcze trans przy tym obniżają poziom cholesterolu dobrego, a w nadmiarze sprawiają, że płytki krwi stają się lepkie. Jedna łyżka margaryny to około 3 ich gramów!
Warto nadmienić, że tłuszcze trans w bardzo niewielkiej ilości występują w żywności naturalnej, są za to nadobecne w żywności przetworzonej (ponieważ to przetworzone, tanie oleje roślinne, które w temperaturze pokojowej pozostają w stanie stałym), jak np. wyrobach piekarniczych, czipsach, daniach gotowych. Ich ilość w naszym obszarze geograficznym nie jest notowana na opakowaniu, ponieważ nie istnieje taki wymóg. Dietetycy są zgodni, że powinniśmy ich obecność najlepiej wyeliminować lub co najmniej ograniczyć do 6% spożycia wszystkich tłuszczów.

                    ZDROWA MARGARYNA                     
Pewną alternatywę stanowić mogą zdrowe margaryny, które wzbogacone są o roślinne sterole, czyli dobre cząsteczki, które oczyszczają nasz organizm ze złego cholesterolu (wchodzą w jego ścianki, zajmując miejsce złemu i zmuszając organizm do jego wydalenia). Odpowiednią dawkę tych dobroczynnych cząsteczek dostarczą nam 3 porcje takiej margaryny dziennie.
Myślę, że wybierając taką margarynę, należy zwrócić szczególną uwagę na zawartość tłuszczy trans (która również bywa obniżana) - jeśli wartość ta przekracza około 5 gram na 100, dobroczynne sterole całą swoją moc zużyją prawdopodobnie na zniwelowanie zniszczeń, jakie wyrządzi tłuszcz trans. Jeśli nie spożywamy "smarowania" zbyt często, lepszym wyborem jest masło, które używane z umiarem nie zaszkodzi.
Jeśli chodzi bowiem o zawartość dobrych substancji, masło wygrywa zdecydowanie.

       KORZYŚCI ZE SPOŻYWANIA MASŁA      
  • Jest doskonałym źródłem witamin rozpuszczalnych w tłuszczach: A (m.in. wpływając na zdrowy rozwój oczu, skóry, włosów, paznokci, nadnerczy i tarczycy), D (wpływa pozytywnie na jakość i zdrowie kości i mięśni), E (antyutleniacz, wzmacnia błony komórek) i K (wpływa na odpowiedni stan krwi).
  • Zawiera aktywator X, pomagający organizmowi absorbować minerały, a samo dostarcza jodu i selenu (niezbędnych dla tarczycy).
  • Zawiera lecytynę, wspomagającą gospodarkę cholesterolem, a jego tłuszcze nasycone mają działanie antyrakowe, rehabilitując tym samym swoje złowieszcze oblicze :)
Margaryna powstaje przy rafinacji olejów, odbywającej się w wysokiej temperaturze - co niszczy witaminy i minerały. W dodatku proces przetwarzania (zwłaszcza utwardzanie) wprowadza w produkt takie pierwiastki jak kadm czy nikiel, których nadmierna ilość w organizmie jest rakotwórcza i przyczynia się do depresji.
Przy wyborze masła najlepiej zdecydować się na niepasteryzowane, ale jeśli nie mamy dostępu do sklepów z żywnością ekologiczną (lub nie mamy odpowiednich funduszy :) ), musimy zwrócić uwagę na zawartość masła wymienioną w składzie i decydować się na te marki, które zawierają co najmniej 80 jego procent.

Tytułem podsumowania: wybierajmy masło, jeśli jednak spożywamy je częściej niż dwa razy dziennie w postaci porcji równej łyżce (lub gdy w ogóle spożywamy wiele produktów pochodzenia zwierzęcego, czyli dostarczamy organizmowi wiele tłuszczów nasyconych), alternatywą może być margaryna wzbogacona o sterole.

Może w przyszłości z ciekawości spróbuję zrobić domowe masło. Przepisem i wrażeniami chętnie się podzielę :)

Żródła: twojasylwetka.pl, cleverlandclinic.com, snopes.com, drlwilson.com, eatingwell.com, bodyecology.com.

niedziela, 17 lutego 2013

Zielona herbata.

Zielona herbata cieszy się coraz większą popularnością. Nic dziwnego - jest smacznym napojem o niesamowitych właściwościach zdrowotnych. Ostatnio dokonałam zakupu prawdziwej zielonej herbaty, która zastąpiła mi, jak się okazuje, niewiele warty, mocno rozdrobniony susz w powszechnie dostępnych herbatkach w torebce i zainspirowało mnie to do przyjrzenia się jej z praktycznego punktu widzenia oraz wzięcia pod lupę jej właściwości (a ponieważ cechuję się wyjątkową ostrożnością i podejrzliwością - czego nauczyli mnie producenci żywności, suplementów i kosmetyków - całość musiała zostać skrzętnie rozpracowana na najmniejsze chemiczne składniki). Wyniki moich poszukiwań - poniżej, w krótkim poradniku. Do skosztowania zielonej herbaty oczywiście zapraszam serdecznie :)

                              ZAKUP                               
Przy wyborze odpowiedniej zielonej herbaty kieruję się trzema prostymi wytycznymi. Po pierwsze, zwracam uwagę na stopień rozdrobnienia suszu. Nawet wówczas, gdy nie mamy doświadczenia w robieniu takich zakupów, szybko odróżnimy drobne kawałeczki listków od liści zwiniętych, które dają napar dużo lepszej jakości. Warto wybrać susz bardziej błyszczący oraz o silnym aromacie.

Mój wybór padł na herbatę z sieci sklepów Czas na herbatę. Zakupiona przeze mnie odmiana to China Gunpowder Super, która kosztowała 18 zł/100 g.



                               PARZENIE                               
Parzenie powinno odbywać się w temperaturze 60-90 stopni Celsjusza, co zapewni nam przegotowana w czajniku woda studzona 3-10 minut. Ja jednorazowo używam jednej łyżeczki suszu, który umieszczam na małym sitku. Czas parzenia zależy od zmiennych czynników (np. rozdrobnienia liści), ale wychodzę z założenia, że powinien oscylować wokół 3 minut. Tę samą porcję herbaty zaparzam trzy razy. Zimna nie traci cennych właściwości.

                               WŁAŚCIWOŚCI                              
Zielona herbata wyróżnia się swoimi właściwościami ze względu na sposób przygotowania. Jest bowiem jedyną chińską herbatą, która produkowana jest z liści niesfermentowanych. Fermentacja w przypadku innych herbat jest procesem, w którym wiele związków odpowiedzialnych za zdumiewające właściwości medyczne zielonej herbaty przekształca się w inne, pozbawione tychże właściwości. Tym samym zielona herbata obfita jest w bezcenne dla naszego zdrowia elementy, którym zawdzięcza takie właściwości jak:
  • przyspieszanie metabolizmu i wspomaganie mięśni - polifenole znajdujące się w zielonej herbacie są silnymi przeciwutleniaczami, wspomagającymi sprawną gospodarkę tłuszczami i wykorzystywanie tłuszczu jako paliwa, zwiększając tym samym wytrzymałość mięśni - podobno pijąc herbatę codziennie jesteśmy w stanie ochronić się przed przybraniem około 3 kilogramów rocznie,
  • wspomaganie w chorobach serca i i ich profilaktyka - tym samym polifenole wpływają na układ krwionośny, w tym zapobiega tworzeniu się skrzepów, zaś witamina B umacnia ściany naczyń krwionośnych,
  • wspieranie gospodarki cholesterolem - odpowiedzialne są za to sterole. Zielona herbata zwiększa ilość dobrego cholesterolu, poprawiając tym samym stosunek ilości tego złego do dobrego. Zły cholesterol jest również czynnikiem wpływającym na rozwój cukrzycy, stąd zielona herbata w prosty sposób łączy się z jej profilaktyką,
  • wspomaganie odporności, walka z rakiem i działanie przeciwstarzeniowe - odpowiedzialne są tu głównie antyoksydanty, oczyszczające organizm z wolnych rodników - produktu ubocznego przemiany materii, które zgromadzone w nadmiernej ilości (wynikłej na przykład z jedzenia żywności wysoko przetworzonej) niszczą komórki od wewnątrz w procesie utleniania, przyspieszając tym samym rozwój chorób (zwłaszcza nowotworowych) i proces starzenia się organizmu,
  • walka o zdrowy uśmiech - jeden a przeciwutleniaczy (katechina) zawartych w zielonej herbacie niszczy wirusy i bakterie odpowiedzialne za próchnicę - herbata po prostu oczyszcza zęby, dlatego możemy pić ją nawet wieczorem, po myciu zębów,
  • poprawienie nastroju - zapewnia to teanina, psychoaktywny aminokwas zapewniający relaks i odprężenie.
Aby dostarczyć naszemu organizmowi wystarczającej liczby tych wspaniałych składników, powinniśmy pić dziennie od trzech do czterech szklanek zielonej herbaty.


                     I JESZCZE KOSMETYCZNIE                    
Nasz organizm nie radzi sobie dostatecznie w walce z wolnymi rodnikami, jak już zdążyłam napisać, a antyoksydanty dostarczane od wewnątrz organizm kieruje głównie do bardziej (z jego punktu widzenia) strategicznych organów zewnętrznych. Stąd warto włączyć w swoją domową kurację antyoksydanty dostarczane skórze bezpośrednio, chociażby z zielonej herbaty (pamiętajcie, że wolne rodniki sprzyjają starzeniu się). Prostą kurację odświeżającą i antystarzeniową możemy przygotować poprzez zaparzenie i ostudzenie odrobiny zielonej herbaty. Pamiętajcie jednak, by nie zaparzać jej na zapas (mogą rozwijać się w niej kolonie bakterii).

...a skoro mowa o antyoksydantach (może kiedyś uda mi się napisać coś więcej), w znacznej mierze odpowiedzialnych za właściwości zielonej herbaty - obfitują w nie także winogrona (i wino) oraz ciemna czekolada. Kolejny zdrowy powód, aby sięgnąć po coś smacznego :)

PS. Zamierzałam wkleić zdjęcia mojej herbaty, ale z przyczyn technicznych chwilowo nie mam takiej okazji, w związku z czym braki uzupełnię przy najbliższej sposobności :)
Zdjęcia wklejone :)